Anioł, Anioły, Reiki, Uzdrawianie, Egzorcyzmy, Zbigniew Ulatowski, Zbyszek Ulatowski, Barbara Mikołajuk, Basia Mikołajuk, Leszek Żądło, Leszek Zadlo, Moc Anioła, Artykuły, Ogłoszenia, Regresing

2006-08-26 Leszek Żądło
Odgrywanie starych intencji

Kiedy przypominasz sobie poprzednie wcielenia, po jakimś czasie musisz pojąć, że nie ma znaczenia, kim jesteś, czy byłeś. Ważne jest tylko to, jakie masz intencje. To one bowiem decydują o kształcie twego obecnego życia.
Intencje to nastawienia, czy oczekiwania. To one decydują o tym, co się dzieje w naszym życiu. A większości z nich nie jesteśmy zazwyczaj świadomi.

Podświadomość może bardzo tęsknić do roli odgrywanej w przeszłości. Może nie wyobrażać sobie dobrego, spełnionego życia bez pełnienia tamtej roli. Może też nie znajdować się w obecnych realiach tęskniąc do dawnych, których już nie sposób nawet odtworzyć, choćby tylko w przybliżeniu. A trzeba wiedzieć, że w wyniku takich tęsknot niejednokrotnie próbowano zawrócić bieg dziejów czy odnowić zupełnie bezużyteczne tradycje.
Bzdura?
Chcę przypomnieć, że tylko znawcom historii okultyzmu znane są fakty, które potwierdzają to, co napisałem. Wiedzą oni, że to, co się działo w hitlerowskich Niemczech, było próbą wskrzeszenia tradycji nie tyle germańskiej, ile pogańskiej. W III Rzeszy zebrali się okultyści z całego świata, by odnowić starożytną moc, by odnaleźć Arkę Przymierza i wskrzesić rytuały mocy. To są fakty. Nie zamierzam więc dyskutować, czy tak było. Najistotniejsze jednak okazuje się to, że pociąg do przeszłości, a szczególnie do wybitnych ról wówczas odgrywanych może zaowocować czymś tak koszmarnym jak hitlerowskie Niemcy i tajemne stowarzyszenia, które objęły tam władzę.

Owszem, możesz powiedzieć: było, minęło, nie wróci. Fakty jednak przeczą takiemu stanowisku.
Jednym z przykładów odgrywania się starych intencji była wojna w Czeczenii. Prezydent tego kraju, który był niegdyś zbuntowanym naczelnikiem jednego z egipskich okręgów ogłosił – starym zwyczajem – niepodległość. Prezydent Rosji, który niegdyś był faraonem, musiał przykładnie ukarać zbuntowanego naczelnika i całą prowincję. I wreszcie rosyjskie służby specjalne zamordowały prezydenta Dudajewa. Od tego miejsca historia przyjęła inny obrót. Do głosu doszli ludzie, którzy pozostawali w zupełnie innych relacjach niż Jelcyn – Dudajew. I to oni zrealizowali swoje intencje, teraz już bez przeszkody w postaci zbuntowanego, ale i uzależnionego od swych byłych zwierzchników szefa prowincji. Muszę przyznać, że ze swymi przeciwnikami obeszli się wyjątkowo łagodnie. A to zapewne zaowocuje mniej tragicznymi skutkami karmicznymi w ich przyszłości.

Powiesz, że nie ma się czym przejmować, bo Czeczenia leży daleko od Polski?
No więc zastanów się nad innym faktem.
Pewna grupa fanatyków w Polsce chętnie widziałaby przywrócenie Świętej Inkwizycji i podejmuje w tym kierunku daleko idące działania. Czym się to może skończyć, jeśli po drugiej stronie “barykady” stoją te same prześladowane osoby, które wcześniej spłonęły na stosach i najczęściej nie zmieniły swych dawnych intencji wobec siebie i swego rozwoju?

Doświadczenia psychoterapeutów wskazują na to, że chorzy psychicznie chętnie odgrywają różne starożytne lub egzotyczne rytuały, że doskonale odnajdują się w nich. Obserwując otaczający mnie świat zauważam, że nie tylko chorzy psychicznie nie potrafią odnaleźć się poza przeszłością. Wszystko wskazuje na to, że wiele procesów ekonomicznych, bądź politycznych, jest determinowanych ową niezdolnością i pragnieniem odnalezienia się w tym, co doskonale znane, co oswojone. A cóż może być człowiekowi lepiej znane, niż jego przeszłość?

Pragnienie powracania do ról i poglądów z przeszłości, w jakiś sposób sprawdzonych, więc uchodzących za bezpieczne bądź słuszne, wynika z lęku przed nieznanym, a więc przed przyszłością. Utarło się bowiem przekonanie, że przyszłość nie może być poznana, że niezbadane są wyroki boże itd. Lęk przed przyszłością wzmacniany jest ponadto przez większość poglądów religijnych już od tysięcy lat. Jednym ze sposobów skutecznego poradzenia sobie z nim wydaje się więc przyjrzenie się procesowi jego narastania. A to możliwe jest dzięki regresjom. Inny sposób polega na tym, żeby pojąć, iż przyszłość jest nie tylko poznawalna, ale i możliwa do zaprogramowania. Tak, to coś szokującego dla ludzi, którzy przyzwyczaili się do myślenia o śmierci, która przyjdzie nie wiadomo kiedy. To szokujące również dla tych, którzy usiłują stwarzać plany na przyszłość, ale ich nie realizują.

Możemy odzyskać władzę nad swą przyszłością, jeśli tylko uda nam się opróżnić umysł ze starych, czasami idiotycznych, zobowiązań. Owe zobowiązania tkwią w podświadomości właśnie dlatego, że kiedyś, w dalekiej przeszłości, chcieliśmy zaprogramować sobie przyszłość. Poznając mechanizmy programowania przyszłych wcieleń powinniśmy unikać stosowania ich w przyszłości. Naszym programem na dziś i na jutro powinno stać się poznanie boskiego planu wobec nas i skierowanie uwagi na to, by korzystać w jak największym zakresie z wszystkich bożych darów i błogosławieństw, ponieważ to właśnie jest boży plan. Powinniśmy też zbudować swą samoocenę tak, by wyglądać na ukochane dzieci Boże, a nie na ośle pomioty.

A oto przykład z sesji regresingowych:
(CM) Przyszła na świat z poczuciem winy i z przeświadczeniem, że ma do zrobienia w życiu coś bardzo wyjątkowego, ale nigdy nie wiedziała, co to ma być. Ciągle czuła się niezrozumiana przez rodziców, znajomych i przyjaciół. W życiu odgrywała rolę zagubionej, speszonej i zawstydzonej, sprawiała wrażenie, jakby nie była z tego świata.

Wiele razy czuła się osamotniona i zastanawiała się, czemu ten świat jest taki okrutny, a ludzie tacy zawistni, mało wrażliwi i współczujący. Nie umiała też wykreować sobie związku, bo już od najmłodszych lat od mamy słyszała, że z jej charakterkiem to nikt by z nią nie wytrzymał. Jeszcze wtedy nie wiedziała, że powodem jej problemów jest misja i stąd też wywodząca się niska samoocena.

W sesji regresingu przypomniała sobie, że najpierw była kodowana na prostytutkę, a potem na poczucie winy za seks wmówiono jej misję. Inicjacja w misję polegała na uderzeniu kamieniem w głowę i zakodowaniu treści hipnozy. Wmówiono jej, że ta misja jest dla niej niezwykle ważna, że to jej życiowa rola, w której może się wykazać. Miała też być kontrolowana telepatycznie, jakie robi postępy i aby nigdy swojej misji nie porzuciła. W innych sesjach przypomniała sobie, że przez wiele wcieleń miała jakąś misję do spełnienia. Kodowano jej zachłanność na robienie czegoś niezwykłego, tak że mogła robić tylko rzeczy wyjątkowe, czym miała się wywyższać i dowartościowywać.

W obecnym życiu poszukiwała ludzi, którzy choć trochę mogliby ją zrozumieć, miała problemy zdrowotne, wierzyła w sens ciężkiej pracy i nie umiała stworzyć trwałego związku.
Sesje regresingu zmieniły cały charakter jej życia. Od tej pory przestała wierzyć już w sens ciężkiej pracy i coraz chętniej zaczęła robić to, co lubi, ufniej już spoglądała na ludzi, oraz stworzyła związek, w którym mogła się realizować.

Faktem jest, że rodzimy się z pewnym “planem” na to życie, dlatego pewne sprawy są przewidywalne. Jednak w trakcie naszego rozwoju i kontaktów z otoczeniem nasze intencje, z którymi się rodziliśmy, mogą się zmieniać. Czasem komplikuje to życie, a czasami stwarza szansę na odejście od ograniczających intencji.

Większość ludzkich planów na przyszłość jest nie do zrealizowania. I to nie dlatego, że w ogóle są nierealne. Problem polega na tym, że ludzie nie przywiązują do nich wystarczającej uwagi i nie koncentrują się na ich spełnianiu – interesuje ich co innego. A poza tym wiele z planów wzajemnie się wyklucza. I to też możemy doskonale rozpoznać dzięki regresjom. A będąc tego świadomymi, możemy podejmować decyzje, które nie tylko nie są sprzeczne z sobą, ale przede wszystkim takie, które są zgodne z naszymi realnymi interesami, które umożliwiają nam życie najwyższej jakości i jednoczesną rezygnację z byle czego, co dotychczas wydawało się ważne i cenne.

To zupełnie inny pogląd od tych, do jakich zostałeś przyzwyczajony. Przecież większość religii obiecuje, że możemy być szczęśliwi lub zbawieni, ale nie tu i teraz, nie dzisiaj i nie jutro. Na pewno tam i potem. A do tego czasu należy pogodzić się z cierpieniem.

Korzystanie z regresingu często motywowane jest chęcią uwolnienia się od cierpienia, od odgrywania starych, niepotrzebnych intencji i gier. I okazuje się, za ta metoda jest w tym wypadku bardzo skuteczna. Szkoda tylko, że nie da się nikogo na siłę zapędzić do sesji regresingowych. Nasz sejm byłby może wtedy wiarygodny. No ale to tylko nierealne marzenie. Nam pozostaje zająć się sobą i oczyszczać intencje, by ich nie odgrywać, gdy inni nam narzucają swoją starą grę w politykę, czy gospodarkę.



©2005 Zbyszek Ulatowski · wykonanie strony: enedue.com