Anioł, Anioły, Reiki, Uzdrawianie, Egzorcyzmy, Zbigniew Ulatowski, Zbyszek Ulatowski, Barbara Mikołajuk, Basia Mikołajuk, Leszek Żądło, Leszek Zadlo, Moc Anioła, Artykuły, Ogłoszenia, Regresing

2005-02-24 Zbigniew Ulatowski
Uzdrowicielska Misja - Anielska Moc.

Czy siła energii, moc miłości – czy też pomoc przewodników duchowych przyczyniła się do cudownego uzdrowienia?

Dlaczego chorujemy i cierpimy?
Zadajemy sobie bardzo często pytanie : jak pomóc sobie i naszym bliskim?
Życie jest piękne , jeśli układa się wszystko po naszej myśli , lecz gdy zaczyna się problem w realizacji naszych planów życiowych , mamy wątpliwości . Zaczynamy zastanawiać się , jak zmienić to , co stworzyliśmy z braku wiedzy lub nieświadomego postępowania .
Nasze życie jest jedną wielką niewiadomą i nie zdajemy sobie sprawy z tego , że nasze postępowanie może przyczynić się do tego , że zostaniemy w pewnym momencie naszego życia ukarani za nasze czyny . Może nieświadomie robimy coś , nie zdając sobie sprawy , że przyczynić się to może do naszego cierpienia w przyszłości . W chwili gdy jesteśmy zdrowi , myślimy tylko o tym , by żyło nam się tak , jak to sobie wyobrażamy . Próbujemy tworzyć życie według naszych zasad i wyobrażeń . Próbujemy ukształtować np. nasze dzieci tak , jak my to widzimy , nie myśląc o tym , co one o tym myślą . Wiadomo – chcemy dla nich jak najlepiej . Ale – czy zastanawiamy się nad tym , że narzucając im swoją wolę możemy je krzywdzić?
Czy zastanawiamy się nad tym , że próbując kształtować ich charakter na nasze podobieństwo możemy przyczynić się do tego , że krzywdzimy nie tylko ich , ale i siebie . Tak jest , kiedy robimy to na siłę .
. Błędem jest to , że zmuszamy innych do zmian ich własnych decyzji . Czasami ich plany i decyzje mogą być tym , z czym przyszli na świat , by odpracować swoją karmę i dążą do tego , by uwolnić się od relacji z byłego wcielenia . Każda zmiana ich woli i planu boskiego może zaważyć na ich dalszym losie życiowym .
Ingerencja rodziców w stosunku do dzieci może często przybrać aspekt złości lub nienawiści po obu stronach , co przyczynia się do ukarania jednej ze stron . W zasadzie karzemy się sami , a nasze postępowanie przyczynia się do tego , że prędzej czy później zaczniemy cierpieć . Jeśli cierpienie będzie cierpieniem moralnym , to możemy bardzo szybko naprawić ten błąd przez wybaczenie . Lecz gdy cierpienie obejmie ciało fizyczne i nastąpi jego uszkodzenie , jest to nie lada problem , nie tylko dla nas , ale i dla otoczenia . Cierpieć będą wówczas również i ci , którzy nie próbowali pomóc osobie skrzywdzonej .
Bardzo często zdarza się , że wydając dziecko na świat już od pierwszych dni jesteśmy tym karani . Jest to proces karmiczny i wówczas zamiast my kształtować i uczyć nasze dzieci , spotykamy się z tym , że to one nas uczą i próbują nam dać do zrozumienia , jacy byliśmy dla nich w byłych wcieleniach . Zmiana karmy czy przeznaczenia nastąpi w sposób bardzo widoczny . Odbije się to na nas samych i cierpieć będą obie strony . W normalnych warunkach byśmy tego nie zauważyli , lecz gdy nastąpi drastyczna pokuta i widzimy , że możemy stracić najbliższą nam osobę , pojawi się lęk . Lęk taki przerodzi się w poczucie winy i dopiero dociera to do nas , że tak naprawdę to my sani jesteśmy winni zaistniałej sytuacji . W przypadku gdy w skład tej karmy wchodzą jeszcze inne osoby wtrącające się w zaistniałe relacje , cierpienie to obejmie również i te osoby .
Wtrącanie się osób postronnych w relacje rodziców i dzieci może przybrać aspekt nienawiści . Dopiero przez drastyczne cierpienie noże dojść do wybaczenia .
Czy musi do tego dojść?
Czy przez cierpienie musimy dopiero dostrzec , że mamy wybaczać?
W artykule tym pragnę ukazać relacje cierpienia rodziców , którzy nie umieli znaleźć porozumienia z własnym dzieckiem . A może to dziecko nie umiało znaleźć porozumienia z rodzicami , a przyczyna leżała całkowicie gdzieś indziej?
Może to inne osoby były przyczyną zaistniałej sytuacji?
Nie obwiniajmy tylko jednej osoby , gdyż winni są wszyscy , którzy brali w tym udział .

UZDRAWIAJĄCA MISJA.

Od pewnego czasu relacje pomiędzy ojcem a synem stały się konfliktowe . Bunt syna przyczynił się do tego , że stał się złośliwy . Jego obroną było przyciągnięcie sobie niematerialnej pomocy . Stan jego zachowania zmusił rodziców do podjęcia odpowiednich kroków , by mu pomóc . Zdecydowali się , by uwolnić go od tych przyczepów astralnych  (bytów) , które zaburzały jego świadome myślenie . Zlecono mi oczyszczenie pola aurycznego , po którym nastąpiły zmiany , ku zadowoleniu rodziców .
Po niedługim czasie dowiedziałem się od mojej sympatycznej przyjaciółki , że rodzice tego właśnie dziecka mieli wypadek samochodowy . W którym również uczestniczył syn , który został wcześniej oczyszczony i zabezpieczony przed negatywną energią . Ochrona światła tak silnie zadziałała , że z tego wypadku wyszedł bez urazu . Wypadek ten był tak skomplikowany , że podczas wydobywania poszkodowanych samochód ten musiał być cięty , by wydostać pasażerów z samochodu . W chwili wypadku w samochodzie było 5 osób , z czego dwoje wyszło bez urazu . Jedna osoba tylko miała połamane nogi , a rodzice w stanie krytycznym zabrani zostali do szpitala .
Natychmiastowa pomoc medyczna przyczyniła się do tego , że żyli . Liczne obrażenia ciała fizycznego wykazywały na krytyczny stan zdrowia . Zespół lekarski w owym szpitalu robił wszystko , by poskładać połamane kości i zmiażdżone narządy wewnętrzne . Ich przyjaciele zlecili mi oczyszczenie pola aurycznego od wpływów astralnych . Miało to za zadanie zabezpieczenie pola aurycznego przed wysysaniem energii przez byty astralne i lepszą skuteczność leczenia medycznego . Stan zdrowia kobiety stawał się stopniowo zadowalający . Co prawda , po licznych operacjach była unieruchomiona , ale mogła porozumieć się i powiedzieć , jak się czuje . Gorzej było z mężczyzną - był przez cały czas w stanie śpiączki . Wyjście ciała aurycznego (duszy) poza ciało fizyczne wykazywało na śmierć kliniczną . Pytano się mnie , co widzę patrząc ponadzmysłowo na jego zdjęcie . W owej chwili nie umiałem konkretnie powiedzieć , jak będzie dalej , ale zapewnić tylko mogłem , że nie widzę śmierci .
Grono ich przyjaciół i rodzina zdecydowali się wspólnymi siłami , by moja pomoc nastąpiła w bezpośrednim kontakcie . Zapewniono mi komfort na czas pobytu , bym mógł zaopiekować się nimi . Długo zastanawiałem się nad ich propozycją , ponieważ nie miałem podpowiedzi od mego anioła , a sam nie chciałem ingerować i zmieniać przeznaczenia . Nie sztuką jest jechać i nie pomóc . Musiałem być pewien , że moja uzdrawiająca misja w tym przypadku przyniesie zadowalającą pomoc . W pewnej chwili uzyskałem zezwolenie i podpowiedź z przestrzeni anielskiej . Powiadomiłem o tym moją asystentkę, że wspólnymi siłami możemy im pomóc .
Zdecydowaliśmy się na wyjazd . Ustaliliśmy termin i pojechaliśmy . Z Elbląga do Krakowa jest niemało kilometrów , lecz w tamtym czasie nie było to problemem , gdyż chodziło tu o życie ludzkie . Moim jedynym problemem był fakt , jak medycyna konwencjonalna zaakceptuje naszą pomoc i to w szpitalu .
Po przyjeździe do Krakowa skontaktowałem się telefonicznie z Leszkiem Żądło , przedstawiłem mu sytuację i stan zdrowia moich klientów . Ufam mu i wszelkie wskazówki z jego strony uważam za pomocne podczas uzdrawiania . Co prawda , wiedziałem co robić , gdyż inaczej bym nie zdecydował się jechać , ale wolałem się upewnić i zasięgnąć dodatkowych informacji , by nasza pomoc była skuteczna
. Następnego dnia pojechaliśmy do szpitala , przedstawiono nas lekarzowi dyżurnemu jako uzdrowicieli . Nie spodziewałem się , że zostaniemy tak mile przyjęci . Początkowo z pewnej odległości obserwowano nas , jak pracujemy nad chorymi i czy nie zagraża to życiu pacjentów . Wszystkie czynności wykonywaliśmy w obecności pielęgniarek . Nie wtrącano się , lecz zauważyłem na niektórych twarzach lekki uśmiech i zwątpienie , jak taka metoda może pomóc .

METODA UZDRAWIANIA.

Po wyrażeniu zgody przez lekarzy przystąpiliśmy do uzdrawiania . Nasza metoda , choć tak prosta i nie wymagająca aparatury medycznej , ma możliwości , by nieść zdrowie . Mimo to , że nie musimy dotykać ciała fizycznego , a pracujemy poza nim , to jednak przyczynia się do uzdrowienia i wspomaga w leczeniu medycznym .
W polu aurycznym są wibracje , których żadna aparatura nie wykryje i nie znajdzie przyczyny , która znajduje się w ciele .
Lekarz leczy ciało , a uzdrowiciel duszę i otaczającą nas aurę . Niektórym osobom trudno jest w to uwierzyć , że osoba jasnowidząca lub jasnoczująca może coś zobaczyć lub wyczuć nie dotykając ciała fizycznego . Tym bardziej pracować poza ciałem usuwając problem chorobowy .
Pierwszą naszą czynnością w opisanym przypadku było diagnozowanie pola aurycznego , a następnie oczyszczenie go z toksyn i promieniowania . U kobiety , która była przytomna , mieliśmy ułatwione zadanie , ponieważ mogła wyrazić swoje odczucia podczas uzdrawiania .
Basia jako moja asystentka i druga połowa mego światła podczas uzdrawiania przez cały czas współpracy przekazywała Uniwersalną Energię Życia . Jej miłość i wysokie uduchowienie połączone z medytacją i modlitwą przyczyniło się do lepszej współpracy z przewodnikami duchowymi . A siła i moc przekazu zabezpieczała kanały energetyczne przed powrotem negatywnej energii , co umacniało moją pracę w polu aurycznym . Ja w tym przypadku miałem ułatwione zadanie i mogłem zająć się oczyszczaniem biopola i naświetlaniem kolorami . Wyeliminowałem tym samym blokady w kanałach energetycznych pola aurycznego , co przyczyniało się do lepszego przepływu energii w ciele fizycznym . Najtrudniejsze dla nas były pierwsze dwa zabiegi , które miały doprowadzić przepływ energii do równowagi i harmonii . Pracowaliśmy przy łóżku chorej przez pięć dni dwa razy dziennie . Bladość ciała owej kobiety przybrała naturalną barwę , zwiększyła się siła woli i nastąpiła chęć do życia . Pozytywne myślenie przyczyniło się do tego , że wystarczyło tylko umacniać kolory auryczne i zwiększać energetyczny przepływ czystej energii . Była szczęśliwa i gdyby nie stan pooperacyjny , gotowa była , by wstać z łóżka . Lecz w tym czasie nie byłby to najlepszy pomysł , gdyż uszkodzenia ciała na to nie pozwalały , a stan pourazowy wymagać będzie jeszcze dalszej długiej rehabilitacji . Naszym zadaniem w tym przypadku było zwiększyć moc przepływu energii i doprowadzić do pozytywnego myślenia . Oczyszczając aurę przyczyniamy się do przyswajania leków i skuteczności ich działania . A to przyczynia się do szybszego zdrowienia ciała i gojenia się uszkodzonych komórek .

Praca w polu aurycznym osoby przytomnej jest prostym zadaniem . Gorzej było z jej mężem , który był w śpiączce klinicznej . W takiej sytuacji musieliśmy nie tylko ufać sobie , ale i współpracować jednością światła , by nie popełnić nieodwracalnego błędu . Liczyliśmy tylko na siebie . Nie mieliśmy podpowiedzi ze strony chorego i nie wiedzieliśmy , co czuje . Śpiączka – wyjście duszy z ciała fizycznego , lęk przed powrotem i strach przed bólem wykazywały tendencje wahania . Połączenie więzi ciała z duszą utrzymywało się , nić życia nie została przerwana . Pierwszym moim zadaniem w takiej sytuacji było egzorcystyczne połączenie duszy z ciałem . Udało się – mężczyzna otworzył oczy i nastąpił kontakt wzrokowy . Odwracał głowę w moją , a następnie w Basi stronę . Chwilami przeraźliwie charczał , jakby się dusił lub jakby chciał coś powiedzieć . Co prawda , przedtem jego oczy nie były całkowicie zamknięte , lecz nie wykazywały kontaktu - źrenice były mlecznej barwy . Po nawiązaniu kontaktu wzrokowego mogliśmy się w ten sposób początkowo porozumieć . Odpowiadał na pytania mrugając oczyma . Basia z pełną miłością i oddaniem przez cały czas utrzymywała z nim kontakt , gładziła go po dłoniach i twarzy przekazując mu energię życia (Reiki). Ja ustawiłem polaryzację , zebrałem negatywne promieniowania i naświetlałem kolorami . Następnego dnia już był świadom , nie bał się , czuł się bezpieczny . Wyciągnął swą dłoń w kierunku Basi , by złapała go . Potrzebował miłości i kontaktu . Widział w nas przyjaźń i oddanie . Następne zabiegi już były łatwiejsze . Ciało uspokoiło się , nie bał się i nawiązywał współpracę . Za dwa dni zaczął używać swej siły , mocno trzymał Basię za dłoń i nie chciał , by go puściła . Momentami jego oczy były pełne łez , zwłaszcza gdy nas zobaczył i w chwili , gdy odchodziliśmy . Na piąty dzień próbował nawiązać z nami kontakt za pomocą mowy . Na pytanie czy nas słyszy i rozumie co mówimy , bardzo subtelnie powiedział: ,,TAK” i uniósł głowę , by to wyrazić również gestem ruchu . To samo widziała jego koleżanka , która w tym czasie była z nami, a która po naszym wyjeździe miała się nim opiekować . Wyjeżdżając z Krakowa byliśmy dumni i szczęśliwi , że nasza uzdrowicielska misja powiodła się .
Minęło trzy dni od naszego wyjazdu , kobieta ta w gorsecie usiadła na łóżku i po kilku godzinach zawieziono ją do męża . Po długim czasie po raz pierwszy ujrzała męża i mogła nawiązać z nim kontakt wzrokowy . Uśmiech i radość przyczyni się do wiary w siebie i szybszego powrotu do zdrowia .

WSPÓLNE UZDROWIENIE.

Czy uzdrowiciel może zastąpić lekarza? - TAK i NIE .
Jest to pytanie , które zadają mi nieliczni . Pozytywnym aspektem w uzdrowieniu jest współpraca . Są choroby , przy których lekarz jak i uzdrowiciel jest bezsilny . Lekarz zajmuje się ciałem fizycznym (anatomią) , a uzdrowiciel ciałem aurycznym (biopolem) i duszą . W takim przypadku współpraca przyniesie na pewno szybszą pomoc w powrocie do zdrowia . Lekarz leczy objaw chorobowy , a uzdrowiciel przyczynę , wiec współpraca usunie dolegliwość całkowicie i bezpowrotnie . Czy w takim przypadku nie warto zjednoczyć się , by nieść wspólnie pomoc?
Jeśli objaw chorobowy znajduje się w podświadomości i nie ma fizycznego urazu ciała , to wystarczy tylko uzdrowienie przyczynowe i usunięcie źródła danej przyczyny z psychiki . W przypadku gdy nastąpi uraz ciała , to lekarz jest niezbędny , a wręcz konieczny , a uzdrowiciel może tylko wspomóc podnieść siłę woli chorego i umocnić psychikę . A to przyczyni się do szybszego uzdrowienia .

Pragnę podziękować całemu personelowi ODDZIAŁU ANESTEZJOLOGI I INTENSYWNEJ TERAPII – SZPITALA SPECJALISTYCZNEGO im. Stefana Żeromskiego w KRAKOWIE, za współpracę i umożliwienie niesienia pomocy metodą naturalną. Jestem niezmiernie wdzięczny za miła atmosferę i okazane zaufanie. Współpraca ta pokazuje, że łącząc metody medycyny niekonwencjonalnej z metodami medycyny konwencjonalnej można współdziałać dla dobra zdrowia pacjentów. Ukazuje to, że choć różnymi metodami mamy wspólny cel – nieść zdrowie.
Łączymy pozdrowienia dla lekarzy i pielęgniarek - Zbigniew Ulatowski  z Elbląga.


©2005 Zbyszek Ulatowski · wykonanie strony: enedue.com