Anioł, Anioły, Reiki, Uzdrawianie, Egzorcyzmy, Zbigniew Ulatowski, Zbyszek Ulatowski, Barbara Mikołajuk, Basia Mikołajuk, Leszek Żądło, Leszek Zadlo, Moc Anioła, Artykuły, Ogłoszenia, Regresing

2005-08-09 Zbigniew Ulatowski
PALENIE KONTRA OPĘTANIE

DROGA DO OŚWIECENIA

Czym jest palenie?
Z jednej strony dla niektórych, wchodzenie w stan wyciszenia umysłu i koncentracji czy uspokojeniem impulsu stresu. Z drugiej strony jeżeli nie umiemy uwolnić się od toksyn, zaburzenia ciała fizycznego powodujące choroby układu oddechowego i krążenia. Sami musimy sobie zdawać sprawę z tego, czy warto palić czy nie.
Zadaję pytanie, co jest gorsze: palenie papierosów czy opętanie? Jest to pytanie, które wzbudzi zainteresowanie, aby przeczytać ten artykuł do końca U tych, którzy są negatywnie nastawieni do palaczy to, co napiszę. wzbudzi szok i złość, a tych, którzy palą, może wprawi w zachwyt.
Nie chciałbym bronić tu palaczy, ale tylko pragnę uszanować ich indywidualną wolę. Chcą palić, to niech palą. Każdy jest kowalem swego losu i życia, i nie chciałbym tu nikogo pouczać, jak ma czynić. Negatywnie jestem nastawiony do tych, którzy wtrącają się w życie innych, narzucając im swoją wolę. Jeśli chodzi o dym, to praktycznie wszyscy jesteśmy narażeni w obecnym czasie, aby go wdychać. Żyjemy w środowisku fabryk i motoryzacji i nie tylko dym nas zabija. Praktycznie środowisko jest tak skażone, że czy palisz, czy nie, to i tak oddychasz tym, czym musisz. Ci, którzy nie pal,ą są czasami bardziej narażeni na utratę zdrowia od tych, co palą. Osoba paląca wyzwala tak zwane przeciwciała i uodparnia się. Śmierć dosięgnie każdego prędzej czy później, czy będziesz palił, czy nie. Znam mnóstwo osób, które nie palą. Odżywiają się zdrowo, a są bardziej chore niż ci, którzy palą i jedzą wszystko.
Każdy człowiek jest inny i nie chciałbym tu nikogo krytykować. Jeżeli będziemy chcieli się do czegoś przyczepić, to byle powód jest dobry, aby zaszkodzić drugiemu. Zdaję sobie sprawę z tego, że papieros na pewno nie jest lekarstwem, ale żeby aż tak szkodził, to uważam za lekką przesadę, gdyż znam ludzi, którzy paląc dożyli późnej starości i nie zakończyli życia z powodu papierosa. Co prawda, jest dla niektórych osób szkodliwą substancją jeśli chodzi o ciało fizyczne, ale jest to problem indywidualny. Ludzie palili już od niepamiętnych czasów i będą palić, dopóki będzie to produkowane. Zapewne osoby, które zlecają produkcję, zdają sobie sprawę z tego, z jaką szkodliwością wypuszczają towar na rynek. Skoro jest to legalnie sprzedawane, to widocznie nie jest, aż tak szkodliwe, jak się mówi. Mówi się, że papieros jest jak narkotyk, ale papieros nie wprowadza w odmienny stan świadomości. A narkotyk tak i dlatego jest ścigany przez prawo i zwalczany. Ponadto narkotyk – to silne opętanie astralne.
Nie bronię tych osób, które nie potrafią się ograniczyć i nadużywają przesadnie. Np. lekarze i nie tylko zabraniają palić, a sami niektórzy palą. Nie potrafią znaleźć źródła choroby, to czepiają się papierosa. Jest to tylko efekt ich bezradności, a czasami przyczyna jest całkowicie inna.
Wmawia się nam coś, co nie ma uzasadnienia, gdyż przyczyna może leżeć w psychice lub prawie karmy. Tak samo i palenie papierosów może być skutkiem karmy, więc uwalniając się od wzorca, możemy sami zrezygnować z palenia.
Palacz może dobrowolnie uwolnić się od papierosa, gdyż nie jest to opętanie. Jest to nawyk, zaspokojenie własnej żądzy, czy uspokojenia impulsu nerwowego. Lecz osoba opętana sama tego nie uczyni, aby się uwolnić, gdyż może o tym nie wiedzieć, że jest niszczona, mimo, że nie pali. Ja osobiście wolałbym zaprzyjaźnić się z osobą palącą niż z opętaną. Palacz nie może mi zaszkodzić, lecz opętany tak, jeżeli nie będę umiał się przed tym osłonić.
Osobiście znam niektórych uzdrowicieli Reiki, którzy mają sukcesy w uzdrawianiu. Żaden uzdrowiciel Reiki, który jest palący lub chory (nie mówię tu o chorobach zakaźnych), na pewno nie zaszkodzi przekazując energię. Uruchamiając kanał energii nie przekazuje żadnych toksyn ze swego organizmu, działając siłą umysłu przekazuje tylko i wyłącznie czystą energię miłości, bez jakichkolwiek zanieczyszczeń. Inaczej jest z bioenergią gdyż bioenergoterapeuta wyzwala swoją własną moc i może przekazywać wzorce własnej zabrudzonej toksynami energii. Lecz osoba zajmująca się Reiki w momencie przekazu jest kanałem boskiej energii, więc czy może zaszkodzić?
Prędzej zaszkodzi krytyka osób zawistnych i zazdrosnych, które wmawiają ludziom błędne aluzje strasząc ich i przyciągając do siebie, by wyłudzać pieniądze. Człowiek jest tak łatwowierny, że można mu wmówić wszystko, żeby przyciągnąć klienta na swoją stronę, by bogacić się jego kosztem. Krytykują energię Reiki i sieją zamęt. Ciało fizyczne Uzdrowiciela metodę Reiki nie ma wpływu na uzdrowienie. Czy on pali, czy nie, czy je mięso, czy nie, to i tak przekaz energii jest czysty, gdyż energia płynie zgodnie z wolą Boga. Osobiście znam osoby, które wyuczyły się z książek lub wzorują się na osobach, które mają wysoki staż i wiedzę praktyczną. Przypisują sobie ich wiedzę a krytykując, starają się ich oczernić. Wymądrzają się ponad tych, którzy czasami całe lata zdobywali wiedzę, aby pomóc innym. Znam osobiście osoby, które uważają się za oświeconych już w tym życiu, lecz ich zachowanie wykazuje na silne opętanie. Demonizm może mieć tak cudowne oblicze, że można tego nie zauważyć w momencie, gdy zafascynuje osobę lub osoby zdobytą podstępnie wiedzą i darem przekonywania.
Nie ma na ziemi osób oświeconych, jest to tylko wymysł ludzi, aby manipulować ludzkim umysłem. Osoba oświecona nie będzie tułać się na ziemi w ciele ludzkim. Na pewno nie będzie pomawiać innych lub wyłudzać pieniądze, a na pewno przez złość i zawiść lub zazdrość nie będzie zbierać karmy. A już na pewno nie będzie zbierać na siebie bytów i nie będzie wchodzić w astral, aby karmić się mocą zła demonicznego.
Osoby próbujące podstępnie pomóc innym ściągają chwilowo byty na siebie wchodzą z nimi w astral, częściowo umiejętnie pozbywają się ich podstępnie. Byt taki wraca i szuka żywiciela, ponownie może wrócić do tej samej osoby, która po raz drugi będzie musiała zapłacić za uwolnienie.
Egzorcysta, który wchodzi w astral, na pewno w takim przypadku ma byty astralne za sprzymierzeńców. Manipulacja bytami jest bardzo niebezpieczna nie tylko dla tej osoby, która im sprzyja, ale i dla tych, z którymi jest w bezpośrednim kontakcie. Wchodzenie w kanał astralny może zakończyć się śmiercią dla tej osoby.
My, jako ludzie, nie zdajemy sobie sprawy z naszych błędów. Osoby wchodzące w świat astralny mają zobowiązania ze światem ciemności (podpisany pakt astralny i bezpieczne są do pewnego czasu. Podpisany cyrograf z diabłem (władcą ciemności) wyzwala moc bezwzględnego niszczenia dobra i wchodzenia w duszę ludzką. Osoba taka ma za zadanie przyciągnąć na swoją stronę zbłąkane dusze, które zostają przekazane Belzebubowi (władcy ciemności). Osoby z podpisanym paktem astralnym (cyrografem) są podstępne jak demon. W oczach człowieka są doceniane, szczęście im sprzyja, bogacą się, ale mają ograniczony czas życia i realizacji planu astralnego. Od przysięgi astralnej nie ma odwrotu i nikt ich od tego nie uwolni, jest to opętanie z zobowiązaniem. W momencie zdemaskowania ich lub przeciwstawienia się im, ich zachowanie stanie się agresywne, kłótliwe i za wszelką cenę będą walczyć o swoją rację. Nie zapanują wtedy nad czynami niesienia zła, ich nienawiść związana z przekazywaniem energii zniszczenia może dotknąć osoby całkowicie niewinne, które są w kontakcie z osobą niszczoną.
Uwolnienie osoby od opętania bytem (duchem) jest prostą sprawą, nawet uwolnienie od bytu, który się czasami broni. Potrzebny jest czasami nie lada wysiłek, ażeby odprowadzić go do światła. Osoby, które próbują z nim wchodzić w astral, przyciągają go z powrotem. Nie musi on ponownie opętać tej samej osoby, ale po pewnym czasie przyczepi się do kogoś innego. Ja osobiście nigdy nie pcham się w miejsce zagrożenia, gdyż nie muszę. Przekazuję duchy moim sprzymierzeńcom, jakimi są przewodnicy Trójcy Św., ponieważ oni to zrobią dobrze i odprowadzenie jest bezpowrotne. Przewodnicy tworzą kanał, tworzą światło, a ja tylko bezpiecznie jako medium wypycham byty z pola aury w ich świetliste dłonie. Zakładam ochronę i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że uwolniłem. Nie jestem zachłanny na zapłatę za poniesiony trud, czasami drobna rekompensata sprawia mi przyjemność. Satysfakcję sprawia mi fakt udzielonej pomocy, a wynagrodzenie jest na drugim planie, choć, co prawda, aby pomóc, muszę żyć. Choć znam osoby, które bez konkretnej zapłaty nie kiwną palcem, aby pomagać, a uważają się za wysoko oświeconych. Chyba złem, czy demonizmem, aby robić wodę z mózgu i niszczyć trud innych. Bardzo ciężko jest odkryć prawdziwe oblicze demonizmu, gdyż potrafi być bardzo czuły i słodki. Rzekomo oświeceni wykorzystują swe umiejętności do manipulacji innych.
Czy droga do oświecenia prowadzi do wywyższania siebie, a poniżenia innych? Czy to, że ktoś mówi, że jest oświecony, nie jest reklamą, aby przyciągnąć klientów?

Pracując siłą umysłu, przekazując czystą intencją siłę woli z miłością w celu niesienia pomocy żaden uzdrowiciel w ten sposób nie wprowadza zanieczyszczeń. Jeżeli przekaz Reiki będzie szczery i uczciwy, a biorca odbierze go z miłością, aby sobie pomóc i będzie ufał dawcy przekazu, nic nie zakłóci, a pomoże.
Powinniśmy się bać tych, którzy wprowadzają nam słowne zaburzenia, słowa krytykujące innych. Zaburzenie rodzi się w umyśle, wyszukujemy w sobie negatywne relacje ciała, rodzą się kompleksy, niepewność, strach brak zaufania, obawa, smutek, - tak tworzy wzorzec chorobowy. Jeżeli jesteśmy z góry nastawieni negatywnie na pobór energii, tworzymy barierę obronną. W takim przypadku czy uzdrowicielem będzie osoba paląca, czy nie paląca, nic nam nie pomoże, gdyż urojenia w umyśle mogą tworzyć nowe wzorce, którymi sami sobie zaszkodzimy. Nieistotne jest, czy energię przesyłać będzie osoba ładna czy brzydka, stara czy młoda, mężczyzna czy kobieta – to my sami musimy zdać sobie sprawę z tego, z jaką miłością płynie do nas. Jeżeli będziemy doszukiwać się negatywnych dla nas wzorców, to praktycznie nikt nam nie pomoże. To my sami musimy być pewni i zaufać dawcy, a nie po czasie wyszukiwać nieistotnych dla nas przyczyn i zaburzeń. Jeżeli zaufamy przekazowi czystej energii osobie, której się poddaliśmy, by nam pomogła, nie będziemy szukać potwierdzenia u innych, którzy może z zazdrości lub zawiści wprowadzą w nasz umysł chaos i wówczas poczujemy się źle.
Po przekazie wielu czuło się wspaniale, byli szczęśliwi, a po konsultacji z inną osobą poczuli się źle i nastąpiło zwątpienie. Czy zastanawiamy się nad tym, kto nam zaszkodził? Osoba, która dała nam radość i miłość, czy ta, która wprowadziła nam chaos i zamęt. To my sami nie wiemy, czego chcemy od życia, to my sami nie ufamy sobie i dajemy się manipulować innym, mamy pretensje, żal, czujemy się zmanipulowani, wykorzystani. Czy zastanawialiśmy się nad tym, co było dla nas lepsze, - okres radości, czy okres zwątpienia? Osoba, która za wszelką cenę próbuje wlać w nas wątpliwości i uważa się za niezastąpioną i wszystkowiedzącą, krytykuje innych, wprowadza zaburzenie w umyśle. Nie tędy droga do sukcesu, aby kosztem klienta budować sobie drogę do kariery. Drogą do oświecenia jest miłość, uczciwość, dar niesienia pomocy. Trzeba kochać wszystkich i wszystko, co nas otacza.
My, jako istoty ludzkie, nie decydujemy o tym, że jesteśmy oświeceni. Nasze dobre uczynki mogą się do tego przyczynić, ale, czy to wystarczy? Po utracie ciała staniemy na sądzie ostatecznym i to Najwyższy zdecyduje, czy zostaniemy istotami świetlistymi (oświeconymi), czy wcielimy się ponownie, aby udowodnić, że na to oświecenie zasługujemy. Olśnienia w naszym umyśle dają nam impulsy od naszych przewodników duchowych, jak mamy czynić, aby się tak stało. Dostajemy wskazówki przez olśnienie i światło naszych aniołów stróżów, ale to, co czynimy, czy to wystarczy?
Nie wystarczy być świętym w oczach ludzkich, a w duszy gromadzić zło. Znam osoby, którzy uważają się za oświeconych, a ich zachowanie wskazuje na opętanie, nieżyczliwość dla innych. I czy to jest oświecenie? Wprowadzają bunt, chaos i prowokację - czy to jest oświecenie?
Szamani Indian lub czarnego kontynentu przy pomocy dymu z fajki odczyniają klątwy i uwalniają duchy dmuchając dymem na ciało i to też działa. Palą fajkę pokoju i tam nikt nie mówi, że to jest złe i że się wprowadza jakieś wzorce narkotyczne. Znam wróżki czy tarocistki, które nie tylko palą papierosy, ale tworzą tyle dymu z kadzideł, że aż zatyka oddech, ale to im pomaga w jasnowidzeniu przyszłości. Niedawno widziałem jasnowidza w telewizji, który współpracuje z policją poszukując osób zaginionych. Odpala papieros od papierosa i to mu pomaga w koncentracji, by wchodzić w wizje. I nikt nie ma do niego pretensji, mimo, że czasami pali w miejscu publicznym. Dla niego jest to pomoc przy wejściu w stan wizji, ułatwia mu to koncentrację, rozluźnienie i spokój umysłu. Ma taki styl i jeśli jemu nie przeszkadza, jest mu tak dobrze, to nie nasze zmartwienie.
Czy możemy zrezygnować z nawyku palenia?
Tak.
Ale dla nie jednych nie jest to proste. Słaba wola i stres może być tego przyczyną. Osobiście paliłem 20 lat. Z początku była to ciekawość i namowa, następnie konieczność. Np. w wojsku lub podczas pracy za granicą, ci, którzy palili, mieli przerwę na papierosa i odpoczywali, a niepalący pracowali. W późniejszym czasie konieczność stała się przyzwyczajeniem i nawykiem. Zachorowałem, a lekarze szukali przyczyny choroby. Usunięto mi migdały, zdrowy wyrostek, większość zębów. Szukano mi po omacku stanu zapalnego. W końcu przyczepiono się do papierosów z groźbą, że nie będą mnie leczyć. Wtedy rzuciłem palenie. Choroba trwała nadal, duszności zwiększyły się. Nie paliłem około roku. Przypadkowy zapach dymu zwiększał stan chorobowy. Któregoś dnia - tak z głupoty - zapaliłem i, o dziwo, atak duszności ustąpił. Zacząłem palić, a duszności złagodziły się. Co prawda, nie nadużywałem palenia, ale dzięki temu nie miałem problemów w przypadkowym kontakcie z dymem. Powiedziałem o tym Profesorowi dr Kliniki Medycznej w Bydgoszczy, gdzie leczyłem się. Odpowiedział krótko: „to niech pan pali, ale nie nadużywa, bo organizm wytwarza przeciwciała”. Trwało to kilka lat. Nadmierna praca i życie w stresie przyczyniły się to do zawału serca. Obawa przed śmiercią przyczyniła się do ponownego rzucenia palenia. Przez rok kilkakrotnie przebywałem w szpitalu, czułem się źle. Spróbowałem ponownie sięgnąć po papierosa i znów mój organizm wrócił do normy. W ostatnim czasie ograniczam się maksymalnie, zapalę, kiedy mam na to ochotę, np. po posiłku, czy do kawy. W trakcie pisania artykułów i podczas przekazów zapalenie wzmacnia mi koncentrację. Nie muszę palić, lecz w chwili słabości uwalniam problem z dymem i odzywa się we mnie szamański rytuał oczyszczania. Siła i moc energii Wielkiego Mistrza pomaga mi uwolnić się z wszelkich toksyn i zabrudzeń. Papieros to jak kadzidełko dla osoby niepalącej. Palę, ale papierosa o bardzo małej zawartości nikotyny i substancji smolistych. Paląc nie zaciągam się – nie wprowadzam substancji do płuc tworząc tym samym barierę ochronną przed demonizmem.
Nie chciałbym tu nikogo krytykować lub oskarżać, gdyż nie mnie jest decydować o innych. Wiem tylko, że mam pomagać, kochać, uczyć, jak być zdrowym i cieszyć się z życia. Otrzymuję ostatnio dużo przekazów od mego przewodnika (anioła), lecz dopóki nie zrealizuję w praktyce zadań, które przekazał mi mój anioł, informacje z przekazów, które otrzymuję, zostaną moją tajemnicą. Nie wszystko mogę ujawnić w obecnej chwili. Czyhające zło może przyczynić się do zniszczenia tego, co ma służyć pomocą. Są osoby, które nie zasługują, aby poznać prawdę, która może zmienić przyszłość. Niektóre notatki przekazu zostaną ujawnione dopiero po mojej śmierci i wówczas po latach kolejne pokolenia dowiedzą się, że przekazy te były prawdziwe i potwierdziły się. Teraz mogą być uznane za prowokację lub wyśmiane, czy uważane za bzdurę. Za kilka lat nastąpią zmiany niepojęte dla naszego umysłu w obecnym czasie. Notatki te na obecną chwilę to tajemnica i milczenie dla mnie.




©2005 Zbyszek Ulatowski · wykonanie strony: enedue.com