Anioł, Anioły, Reiki, Uzdrawianie, Egzorcyzmy, Zbigniew Ulatowski, Zbyszek Ulatowski, Barbara Mikołajuk, Basia Mikołajuk, Leszek Żądło, Leszek Zadlo, Moc Anioła, Artykuły, Ogłoszenia, Regresing

2005-04-29 Zbigniew Ulatowski
Dlaczego JEZUS?

Do napisania tego artykułu zmobilizował mnie fakt, który pragnę ujawnić i opublikować. Nie przypuszczałbym nigdy, że istnieją osoby fanatycznie zaślepione wiarą katolicką. Boże, wybacz im, bo nie wiedzą, co mówią i czynią.
Jak prawdziwy katolik wierzący w Jezusa może bluźnierczo odnosić się do bliźniego? Jak może w ten sposób żyć w tej wierze i jednocześnie zakłócać spokój osobom, które w imię Jezusa czynią dobro niosąc pomoc potrzebującym?
Artykuł ten ma za zadanie ukazać moją miłość do Jezusa i Aniołów, by uświadomić fanatyków katolickich, a nawet i kapłanów, którzy nie umieją dostrzec płynącej energii z przestrzeni boskiej. Nie zamierzam bronić się, gdyż tym, którzy mają lęk przed nieznanym i tak to nic nie da, ponieważ fałsz i zakłamanie jest dla nich ważniejsze. Jednocześnie pragnę uspokoić tych, którzy zastanawiają się, gdzie leży prawda i kto ma rację.
Poniższy e-mail jest dowodem, jak zachowują się osoby, które chodzą do kościoła i słuchają kazań, a może i przyjmują komunię świętą.

----- Original Message -----
From: tirpitz@poczta.onet.pl
To: mocaniola@wp.pl
Sent: Tuesday, March 01, 2005 1:36 AM
Subject: Pomóż najpierw sobie!

Gdybyś wiedział jak błądzisz i jak jesteś głupi !!!

  Zaślepiony w swoją moc! Skąd ją masz od Boga? Chyba sam w to nie wierzysz! Wierzysz w jakieś idiotyczne energie, a odpowiedź na to wszystko masz w zasięgu ręki głupcze!

  Tylko Jezus Chrystus przez swoją moc i Kościół Katolicki może uzdrawiać i pomagać ludziom, a nie ty, pyszna marnoto!

  Wracaj z tej chorej drogi i poczytaj sobie świadectwa ludzi, których skrzywdziłeś oddalając ich od Boga, a podsuwając bzdury.

  http://www.egzorcyzmy.katolik.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=233&Itemid=66

    Steuben

Czy tego uczy religia katolicka?
Gdybym był mściwy i nie umiał wybaczać, powyższe obelgi wykorzystałbym celem ukarania tej osoby. Słowa te są naruszeniem godności osobistej i mogło to by być ścigane przez Prawo Karne. Ja mu wybaczyłem i myślę, że ten artykuł przemówi mu do jego sumienia, o ile je posiada.

A oto moja odpowiedź:
Twoje słowa spływają po mnie jak woda po kaczce gdyż widzę, że pogubiłeś się obrażając innych. Odsyłam Ci to z miłością, bo to Twoje, a mnie do niczego nie potrzebne. Odsunąłeś się daleko od prawdy Boskiej i motasz się nie zdając sobie sprawy z tego, co jest dla Ciebie miłością. Widzę, że Cię opętało, więc zgłoś się do egzorcysty, bo pogubisz się całkowicie.
Dla mnie Jezus jest Bogiem, Królem i Mistrzem całego stworzenia i czyniąc dobro w jego imieniu można pomóc nie tylko sobie, ale i innym, więc zastanów się nad tym, czego sam byś nie chciał usłyszeć. Czy wiesz, że i Ty jesteś energią i to co wypisujesz wróci do Ciebie, i odbije się to na Tobie? Każdy z nas ma wolną wolę i nikt nikogo do niczego nie zmusza. Pozdrawiam i bądź zdrów, i nie zakłócaj życia innym. Bądź miłością a zyskasz więcej.
Jezus jest nie tylko w kościele, jest w każdym z nas i kiedy powołujemy się na Jego imię, to on nam pomaga za pośrednictwem naszego anioła. Wiec poszukaj prawdy w sobie. I Ty jesteś dzieckiem Boga, a taki zaślepiony. Odsyłam Ci to z miłością i niech Ci się wiedzie, bo mnie to nie boli.  
Zbyszek.

Przykład ten dał mi wyraźny dowód tego, co mówi mi mój anioł stróż na temat wiary katolickiej. Przekazy w art.” Robienie wody z mózgu” nie są przypadkowe, nie są to moje słowa wyssane z palca. Przekazy te ukazują prawdę zła, które kryje się pod płaszczem wiary katolickiej.

Jakie zło gnieździ się wśród ludzi, którzy zaślepieni są tą wiarą?

Zamiast pomagać, niszczą nie tylko siebie, ale i innych.

Poczytałem trochę na forum zgodnie ze wskazanym adresem. Nigdy nie przypuszczałem, że na stronie katolickiej są wypisywane takie bzdury. Przecież samo słowo reiki nie czyni zła. Może czynić dobro, a to zależy tylko od intencji, z jakimi się posługujemy metodą reiki.

DLACZEGO JEZUS.

Niejednokrotnie pisałem i będę pisał, ponieważ Bóg dał nam wolną wolę podejmowania słusznych dla nas decyzji, a konstytucja daje nam wolność słowa i mamy takie prawo.

Czy niosąc pomoc bliźniemu, a nie szkodząc, robimy coś złego? Czy obdarowując miłością w imię Jezusa kalamy jego imię?

Myślę, że NIE.

Zapewne każdy kapłan zgodzi się ze mną i poprze moje słowa w stosunku do Jezusa. Jak mi wiadomo, Jezus jest wszędzie, nie tylko w kościele katolickim, jest w każdym z nas. Wszyscy nosimy cząstkę Jego boskości. Modlić możemy się wszędzie, nie tylko w kościele i nikt nam nie zabroni odwoływać się do Jego boskości, by nieść pomoc tym, którzy tej pomocy potrzebują. Energia jego miłosierdzia płynie do każdego z nas, czy tego chcemy, czy nie. Energia to my, przyroda i cały wszechświat. Energia to nasze życie; bez energii po prostu byśmy nie istnieli. Otaczająca nas boska fala energii życia pozwala nam cieszyć się pięknem, które nas otacza, ale czy doceniamy to, że Najwyższy obdarował nas tym pięknem? Ten, który tego nie docenia, zaburza swoje energetyczne pole i choruje.

Czemu choruje?

Bo jest słaby energetyczne, ma słabą wolę i nie chce mu się po prostu żyć. Mimo to szuka pomocy, boi się opuścić to piękno, które go otacza. Budzi się w nim żal i lęk, że straci to wszystko, do czego dążył całe życie.

Energię możemy czerpać sami, ale czy potrafimy?

Gdyby każdy potrafił doceniać to piękno, które nas otacza, gdyby nie wchodził w negatywne relacje powodując sobie blokady, to uzdrowiciele byliby niepotrzebni.

Osoby, które posiadają dar przekazywania energii i są kanałem, mogą pomóc tym, którzy tego potrzebują. Przekazywanie energii z miłością i w dodatku w imię Jezusa daje dodatkowy i efektywniejszy aspekt w uzdrowieniu. Jezus powiedział „będziecie czynić jeszcze większe cuda niż ja”, ale czy umiemy brać z Niego wzór? Czy umiemy połączyć się z Jego boskością?

Głęboka wiara i oddanie daje dodatkową siłę i moc. Wierzę więc w to, że jest ktoś, kto czuwa nad tym, by uzdrowienie dokonało się zgodnie z wolą Boga. Dodatkową inspiracją jest to, że słyszę swego anioła stróża, który podpowiada mi i umacnia wiarę w moc, którą władał Jezus. Siła ta potęguje się i umysł wytwarza odpowiednie fale, które dają siłę do zwiększenia wibracji energetycznej. Ja tak czynię, nie jako ja, nie jako człowiek, lecz jako cząstka energii boskiej odwołując się do Jezusa i czynię w jego imieniu. Ja jestem tylko przekaźnikiem, kanałem i narzędziem w ręku mego anioła. Co prawda, laury spadają na mnie, lecz to dzięki memu aniołowi, który jest pośrednikiem pomiędzy mną a przewodnikiem Jezusa.

Wiem, że są dwa równorzędnie istniejące światy. Świat niematerialny, świat przestrzeni boskiej – anielskiej i świat materialny, miedzy innymi ziemski. Ziemia to zesłanie, by cierpieć za czyny karmiczne, których się dopuściliśmy w przestrzeni boskiej, lecz nie umiemy się z tego wyzwolić, nie potrafimy lub nie chcemy się poprawić, bo jest nam tak dobrze. Kochamy cierpienie, a nie umiemy znaleźć pojednania z Jezusem, Bogiem Ojcem i Aniołami.

Są na ziemi również ludzie, którzy pod płaszczem materii spełniają posłanie anielskie. Próbują oni uczyć ukazywać prawdę boską, starają się wprowadzać dobro i pojednanie. Ukazują miłość, wiarę i wartość Chrystusową, lecz przez tych, którzy są buntownikami, są bojkotowani i niszczeni. Tacy zamykają im drogę do wykonania posłania i wprowadzają im cierpienie. Przykładem tego jest Jezus. Takich ludzi, którzy wzorują się i biorą z niego przykład, jest więcej, ale czy zauważamy ich? Czy doceniamy to piękno, które nam ukazują. Nie, my ich po prostu niszczymy, by nie przeszkadzali w czynieniu zła.

Kim jest Jezus?

Dla mnie jest Bogiem, Królem i Mistrzem całego stworzenia. Jest wzorem i istotą, która żyła wśród nas i ukazywała prawdę Boską. Jezus zesłany i stworzony na podobieństwo Boga jako człowiek ukazał nam moc energii, którą możemy władać w jego imieniu. Ukazał nam swoje oblicze, drogę dobroci i miłosierdzia, ukazał nam, jak mamy czynić, by stanąć na drodze do oświecenia. Wraz z Nim umarłem na krzyżu i odczuwam Jego cierpienie. Dzięki niemu nauczyłem się żyć na nowo, gdyż wiem, że umarł również i za mnie. Jest moim wzorem, ufam Mu i wiem, że żyje we mnie jego cząstka boskości. Odwołuję się do Niego, modlę się do Niego i wiem, że otula mnie płaszczem miłości wraz z moim aniołem stróżem i prowadzi mnie, bym nie zbłądził z obranej drogi, która prowadzi do oświecenia. Wiem, że dzięki temu zakończy się moje cierpienie, po śmierci stanę na świetlistej drodze i zakończy się lęk przed życiem i obawa przed śmiercią.

Odwołujemy się do Boga, ale tak naprawdę nie wiemy, kim jest Bóg?

Kto go widział?

Malujemy go jako starca z siwą brodą i groźną miną. Oskarżamy go, że nas ukarze, że wtrąci do piekła, jeśli będziemy mu nieposłuszni. Ukazujemy go w świetle kata, byśmy byli mu bezwzględnie podporządkowani. Czy zastanawiamy się nad tym, kto tak naprawdę pragnie tego podporządkowania? Kto podszywa się pod jego władzę celem własnych korzyści ?

Mówimy, że Bóg jest miłością, że jest w każdym z nas, wszędzie. Czyli kim jest Bóg, skoro jest wszędzie?

Moim zdaniem jest to najwyższa fala energii, absolut, który dał nam władzę podejmowania naszych decyzji. To my sami rządzimy się własnymi prawami natury i to my sami ponosimy za swoje czyny odpowiedzialność i karzemy się sami.

Czym są choroby?

Są to relacje zebrane na skutek naszych czynów, jest to nauczka, byśmy nie czynili czegoś, co sprawia nam ból i cierpienie.

Jezus jako istota wszechogarniająca dał nam przykład, jacy powinniśmy być i jak powinniśmy postępować, by żyć godnie i zgodnie z najwyższym dobrem. Lecz nie mogę zrozumieć, dlaczego cierpiał z miłości do bliźnich; czyżby miłość była cierpieniem?
Cierpienie jest za karę, za czyny niezgodne z miłością. Przekazując miłość otrzymujemy miłość a nie cierpienie. Rozumiem, że cierpiał za nas, był ofiarą, by uratować nas od potępienia, ale czy wszyscy to doceniają? Zwłaszcza ci, którzy czerpią korzyści materialne podszywając się pod Jego boskość?

Jezus ukazał nam sposób przekazywania boskiej energii, pokazał nam, jak mamy czynić, by pomóc bliźnim. Ci, którzy tego nie rozumieją, lub nie chcą zrozumieć, zaprzeczają sami sobie. Boją się odkryć prawdę boskości i z zaślepienia nie chcą poznać prawdziwego oblicza Jezusa. Ślepo wierzą w to, co się do nich mówi i mimo że jest błędne, to w to wierzą. Kapłani krytykują słowo Reiki, ale jest to tylko słowo, które można zastąpić innym słowem, które w pełni tego znaczenia może oznaczać energię boską płynącą do nas, a która daje nam życie.

Jezus kładł swe dłonie w miejsce chore i uzdrawiał. Ojciec Święty, Jan Paweł II, też kładł swe dłonie, by błogosławić i uzdrowić, księża również kładą swe dłonie na głowach ludzi i nikt ich nie krytykuje. Nikt nie mówi, że jest to coś złego, a są lub byli takimi samymi ludźmi, jak każdy z nas. Są kapłanami. Rozumiem, jest to ich zawód, rządzą się swoimi prawami - ich prawo, uczą jak mamy postępować, by żyć zgodnie z wolą Boga. Uczą i przekonują, by ich naśladować, a gdy to czynimy, bojkotują i twierdzą, że są to diabelskie sztuczki. Czyżby energia płynąca do nas nie pochodziła od Boga?

Zwróćmy uwagę na to, jakie rytuały robią kapłani, jakimi znakami i symbolami się posługują, ale tego nikt nie widzi, nikt nie zdaje sobie nawet z tego sprawy, co oznacza dany gest, czy ruch ręki w danym momencie. Święcenie wody, święcenie ognia, sypanie popiołu, chrzest, ślubowania, pogrzeby a nawet msza święta. Czy te czynności nie są obrzędem czy rytuałem?

Jako katolik nie mam nic przeciwko czynnościom robionym przez kapłanów, gdyż dzięki temu jest wiara, jest to potrzebne, by żyć według ustalonych zasad i utrzymywać tradycję tej wiary. Moim zdaniem wiara katolicka odsuwa się od prawdy boskiej wprowadzając zamęt i chaos. Kapłan powinien obdarzać miłosierdziem, powinien wzorować się na tym, co pokazywał Jezus, a nie wybierać i wyróżniać tylko tych, którzy są mu podporządkowani.

Niezależnie od wiary wszyscy jesteśmy dziećmi bożymi i wszyscy mamy jednakowe prawo, by żyć i czynić swą powinność zgodnie z własnym sumieniem i prawem własnej religii. Każdy powinien zająć się tym, do czego jest powołany, a nie konkurować czy rywalizować bądź walczyć o władzę i krytykować. Wszelkie metody, które mają za zadanie pomagać, by nie cierpieć, są moim zdaniem słuszne. Czy więc powinny być tak krytykowane?

Czy kapłana można zastąpić ?

Oczywiście. Jest on takim samym człowiekiem jak my - osoby świeckie. My też możemy się modlić, my też możemy wykonywać rytuały, my tez możemy poświęcić czy pobłogosławić. Jeśli wiemy, jak to uczynić, to nie szkodząc nikomu możemy pomóc. To jeśli nasze intencje są czyste i zgodne z wolą Boga.

Podam przykład: w trakcie egzorcyzmowania odsyłam ducha opętującego daną osobę w stronę światła za pośrednictwem przewodników Trójcy Świętej, prosząc w modlitwie Boga Ojca o siłę Boską i światło Boskie, syna Bożego Jezusa Chrystusa proszę o wiarę, wartość i miłość Chrystusową i w końcu Ducha Św. proszę o otwarcie bramy do świata Boga i odprowadzenie duchów w stronę światła. Używam przy tym również odpowiednich gestów, symboli i narzędzi pomocniczych, które pomocne mi są w danej chwili, by chronić nie tylko siebie, ale i osobę, która mi zaufała, że jej pomogę. Po egzorcyzmie osoba taka odczuwa wyraźną ulgę i czuje, jak obciążenie odeszło. Do egzorcyzmu nie podchodzę dwa razy, robię to raz a dobrze i nie muszę poprawiać.

Tak samo jest z uwolnieniem od klątw i uroków: odcinam wszystko to, co nie pochodzi od Boga i co nie jest boskim pragnieniem. Proszę w modlitwie Świętego Michała Archanioła, by swym płomiennym mieczem odciął więzy i pęta, które nie są Boskim pragnieniem. Następnie proszę Anioły Fioletowego Ognia, by spaliły te pęta, które nie są zgodne z boskim pragnieniem. W końcu proszę Świętego Hieronima, by ten gruz po spalonych więzach i pętach przekształcił i przemienił na czystą dobrą energię. Odwołuję się do Świętego Gabriela, by wypełnił pustki kryształowym – białym światłem, do Chanuela, by rozlał różowe światło miłości, do Rafaela, by zasilił zielonym światłem uzdrowienia, do Jophela, by zesłał żółte światło promieni słońca, do Uriela, by zesłał rubinowe złoto, do Michała, by przypieczętował to uzdrowienie błękitnym światłem.

W modlitwie do Jezusa Chrystusa proszę o światło miłości i przebaczenia, miłosierdzia, radości i nadziei. Prosząc jednocześnie o błogosławieństwo i wybaczenie. Wszystko czynię z miłością i pokorą zgodnie z wolą Boga. Co prawda przy tym jest tworzony odpowiedni rytuał, który pomaga, by stało się to czego oczekujemy. W modlitwie nie zapominam o Marii matce Jezusa, by dopomogła mi przekazać prośbę moją i modliła się za mnie bym nie zbłądził z obranej drogi niesienia pomocy potrzebującym. Modlę się również o tych, którzy próbują mnie niszczyć przekazując im swe wybaczenie i wysyłam miłość, by nie błądzili.

Podczas uzdrawiania ludzka energia jest zbyt słaba i gdyby nie pomoc istot anielskich, zapewne nie dokonało by się to, co przynosi uzdrowienie i tworzy ulgę w cierpieniu. Wszelkie uzdrowienia, które dokonały się i w których brałem udział, zawdzięczam memu aniołowi i modlitwie do Jezusa. Moc, która wyzwala się podczas uzdrawiania, jest wielka, odczuwam ją bardzo wyraźnie i wiem, że ludzki umysł by jej nie zdołał wytworzyć.

Często zastanawiam się, dlaczego ja, dlaczego miałem zawał i dwie śmierci kliniczne, dlaczego przeżyłem? Myślę, że dostałem drugą szansę na życie, by pomagać i uczyć tych, którzy chcą zmienić swoje życie, a nie umieją lub nie wiedzą, jak to uczynić. Wiem, że moje śmierci kliniczne nie są przypadkowe, gdyż to zmieniło całe moje życie. Zrozumiałem, że minione lata były tylko przejściowe, by doznać cierpienia ciała. Nauczyło mnie to, bym doświadczył sam na sobie to, z czym borykają się ludzie. W chwili pierwszej śmierci klinicznej (art.
,,Śmierć Kliniczna”) zrozumiałem, czym powinienem się zająć. Oddałem się całkowicie energii miłości, by pomagać potrzebującym. Dziś nie straszne są dla mnie dolegliwości, z którymi zwracają się do mnie moi klienci, ponieważ wiem, że mam pomoc ze strony mego Anioła, przewodników i Jezusa. Tak właściwie to nie ja, to anioły, do których się zwracam, uzdrawiają. Dzięki czemu torbiele i mięśniaki, krwiaki, kamienie w nerkach itp. są rozpuszczane (nie mówię tu o drobnych chorobach, które ustępują całkowicie).

Największym sukcesem był powrót do życia człowieka znajdującego się miesiąc w śpiączce (śmierć kliniczna) na oczach lekarzy w szpitalu. Na wszystko mam potwierdzenia i podziękowania za udzieloną pomoc i uzdrowienie.

Wyuczyłem liczne grono osób, które są moimi uczniami i w ten sam sposób niosą pomoc potrzebującym nie tylko w naszym kraju, ale i też za granicą.

Zadaję pytanie fanatykom religijnym i mącicielom: czy niesienie pomocy w imię Jezusa, za pośrednictwem aniołów jest złem?

Jeśli nadal tak uważacie, to najpewniej wpadliście w szpony zła i potrzebujecie egzorcyzmu.

Myślę, że egzorcyści, którzy są kapłanami, czynią go podobnie, a jeśli nie, to polecam się, gdyż metoda, którą się posługuję, jest bardzo skuteczna.



©2005 Zbyszek Ulatowski · wykonanie strony: enedue.com